Czasem nie potrafimy zapomnieć o tym, co było. O tym, co przeszliśmy, o tych, którzy nas zranili, a których kochaliśmy. Czasem nie potrafimy żyć z kimś w pełnej zgodzie, po awanturze sprzed dwóch lat, która tkwi nam ciągle w głowie. Jest to zrozumiałe. Jesteśmy tylko ludźmi, nie komputerami, że jednym przyciskiem wykasujemy całą pamięć. Nie da się wymazać z pamięci pewnych scen z naszego byłego życia, ale…. No właśnie, po co wracać to czegoś, co było i już nigdy nie wróci? Czy mamy ku temu powody? Czy nie lepiej pielęgnować to co mamy obecnie i żyć dniem dzisiejszym i myśleć do przodu, a nie patrzeć wstecz.
Łatwo się mówi, lecz gorzej w praktyce. Też tak kiedyś myślałam i jakoś tak wyrzucałam z siebie wszystkie złości z teraźniejszości, kiedy wracałam do drażliwych tematów sprzed kilku lat i tym samym miałam powód do kłótni z partnerem, której w sumie wcale nie chciałam, ale tak jakoś zawsze wychodziło. Wiecie o co szło? O BYŁE, o sytuacje z rodzicami itp. Głupie i niemądre i dotarło to wszystko do mnie po długim czasie. Zaczęłam wtedy dostrzegać, że to co mam teraz jest najważniejsze. Mój syn, mój mąż – mam ich i nic innego się nie liczy. Nie jakieś byłe, nie jakieś głupie niedomówienia między naszymi rodzicami. Liczy się to, co jest dziś i to, co będzie jutro. Oczyściłam się i przede wszystkim wyleczyłam z tego. Jeśli się kłócimy o coś, to tylko o sprawy bieżące. Nigdy o to, co było.
Nauczyłam się nie rozdrapywać starych ran. Nauczyłam się nie wracać do spraw, które dziś nie wnoszą do mojego życia nic pozytywnego. Życie jest tak nieprzewidywalne i czasem daje nam tak w kość, że sprawy z dnia wczorajszego czy dzisiejszego są tak trudne, że dokładanie sobie jeszcze czegoś byłoby strzałem w kolano. Nie było mi na pewno łatwo wyzbyć się tego. Często zdarzenia z przeszłości zostawiają tak wielki ślad w naszym sercu, że nie jest to łatwe.
Żyjemy dniem dzisiejszym i patrzymy w przyszłość. Nie wracamy do przeszłości i tak jest najlepiej. Kiedyś moja babcia mi często powtarzała, jak kłóciłam się z bratem – życie jest za krótkie by marnować je na kłótnie i spory. Miała rację, dziś to widzę, czuję i rozumiem. Kiedy zostawiłam za sobą przeszłość, nie jest mi tak ciężko rozmawiać z ludźmi, którzy być może kiedyś w jakimś stopniu mnie skrzywdzili. A od pewnych ludzi po prostu się odcięłam, całkowicie i to przyniosło mi nieopisaną ulgę.
Monika Pawlak
(monika.pawlak@dlalejdis.pl)
Fot. pixabay.com