Pamiętam z dzieciństwa zapach naftaliny i octu w domu babci, w którym często spędzałam wakacje. W ogromnych szafach w sypialni naftalina i lawenda odstraszały mole, a wodnymi roztworami octu myto podłogi i kredens w kuchni. Zapomniane już sposoby na skuteczne porządki odstraszały zapachem nie tylko szkodniki, ale i domowników, którzy dopiero wieczorem przekraczali progi izb.
Dzisiejsza gospodyni ma do dyspozycji preparaty o zapachu od cytryny i pomarańczy poprzez marakuję i mango aż po szarlotkę z cynamonem. Ale zarówno opary, jak i skład samej substancji niekoniecznie służą zdrowiu osób przebywających w czyszczonych pomieszczeniach. Dlatego warto rozejrzeć się za płynami opartymi na naturalnych składniku.
Odkryta niedawno przeze mnie marka Frosch stworzyła Octowy środek do zadań specjalnych w kuchni i łazience. Oprócz działania na bakterie i tłuste brudy usuwa kamień. A w przypadku powierzchni błyszczących i okien nie pozostawia smug z mydła oraz wody, ale daje efekt błysku.
Formuła tego środka oparta jest na bazie octu i kwasu cytrynowego. Płyn jest nie tylko skuteczny, ale także bezpieczny dla domowników i środowiska naturalnego. U dzieci i dorosłych nie powodował alergii i podrażnień skóry.
1000 ml opakowanie jest bardzo wydajne - wystarczą dwie nakrętki płynu, zamkniętego w poręcznej butelce z rączką na 5 litrów wody, aby skutecznie poradzić sobie z porządkami w większym mieszkaniu lub domu. Przy tym produkt nie jest drogi , bo sugerowana cena detaliczna to 8,50 pln.
Dla ekolożek ważne będzie, że octowy środek Frosch jest ekologiczny. Został odznaczony certyfikatem EU EcoLabel, oficjalnym europejskim wyróżnieniem przyznawanym produktom o ograniczonym poziomie wpływu na środowisko. Według informacji producenta zawarte w nim składniki są biodegradowalne, a po zużyciu każdą butelkę można na nowo przetworzyć.
Przy wszystkich zaletach octowego środka zapach schodzi na dalszy plan.
Ada Fit
redakcja@kobieta40.pl
fot. Frosch