Na wakacyjny wypoczynek zazwyczaj wybieramy Kretę, Korfu czy Rodos. Ale Grecja ma mnóstwo innych klejnotów: miejsc równie pięknych, ale wciąż nie do końca odkrytych. Są tam zapomniane wioski i dzikie plaże i ci najważniejsze – brak tam rzeszy turystów.
Samos – wyspa orchidei
Zdaniem wielu to najpiękniejsza wyspa na Morzu Egejskim. Wita przybyszów cudownymi plażami (Tsamandu i Lemonakia zaliczane są do najpiękniejszych w Grecji) i cichymi zatoczkami. Dalej od brzegu jest jeszcze piękniej – soczyście i zielono, dzięki lasom sosnowym i gajom oliwnym. A wiosna kolorowo, bo w górskich dolinach zakwitają całe łąki orchidei. Tu na świat przyszła bogini Hera i urodzili się filozofowie Epikur i Pitagoras. Ponoć nadal czuwają nad wyspą.
Odwiedź urokliwe wioski Manolates oraz Vourliotes, wypij tam mrożona kawę – słynne greckie frappe. Wybierz się do muzeum wina w mieście Samos i skosztuj wybornego muskatu.
Chios – kraina mastyksu
Pachnie migdałami, jaśminem i mastyksem, czyli żywicą drzew pistacjowych, nazywana łzami Chios. Obok gajów pistacjowych widnieją mastyksowe wioski – mastichochorie. Ich mieszkańcy od stuleci zajmowali się pozyskiwaniem żywicy, byli jedynymi z najbogatszych Greków. Budowali pięknie zdobione domy, które do dnia dzisiejszego robią niesamowite wrażenie. Mało kto wie, że Chios jest ojczyzna tulipanów. To stąd żeglarze przywieźli cebulki do Holandii. Na wyspie można zobaczyć całe pola dziko rosnących purpurowych kwiatów.
Będąc tam warto spróbować styksowych słodyczy (np. lodów) i produkowanych tylko tutaj kosmetyków z pistacjowej żywicy.
Zobacz również:
Klaudia Kwiatkowska
(klaudia.kwiatkowska@dlalejdis.pl)
Fot. pixabay.com