Pamiętnik czterdziestolatki 1, czyli jak nie przygotować się do czterdziestych urodzin

Opublikowano: 2012-01-31
Jak nie przygotować się do czterdziestych urodzin.
Za tydzień urodziny. Czterdzieste. Ja nie czuję się z tego powodu ani wyjątkowo lepiej, ani też gorzej.

Zwłaszcza, że i tak doba jest dla mnie za krótka od jakichś 20 lat, więc czasu na myślenie brak. Moje koleżanki za to wyjątkowo w tym roku pamiętają o moich urodzinach. Od kilku dni  podejrzanie często dzwonią do mnie lub mailują. Te, którym zostało jeszcze parę dobrych latek do czterdziestki z uporem maniaka pytają jak się czuję. Czy już mam objawy menopauzy? czy byłam u lekarza, żeby zrobić bilans? Co dalej z moim życiem? Te, które przekroczyły granice dojrzałości, a właściwie „starości” z pobłażliwością godną mojej babci twierdzą , że teraz się zacznie : uderzenia gorąca, zero seksu, koniec z imprezami do białego rana, paleniem, piciem i wszelkimi hedonistycznymi uciechami. Czasem , czuję się tak, jakbym zachorowała na jakąś straszną chorobę o której wie cały świat …. oprócz mnie.

Niektóre „przyjaciółki” wpraszają się na imprezę uważając , że musi być wyjątkowa. Spraszają wszystkich, których spotkałam na swej drodze w ciągu mojego bardzo długiego życia, bo należy całemu światu przypomnieć jaka jestem stara. Bardziej lanserski sposób na spędzanie tych wyjątkowych urodzin, to wyjazd w gronie kumpeli do spa i tam oddanie się rozkoszy zabiegów, które pozwolą zapomnieć na chwilę o nieuchronnym  upływie czasu.

Trzecią opcję wsparcia tworzy rodzina, która w bezradnym rozkroku próbuje nie pokazywać po sobie, że wie , które to moje urodziny, a jednocześnie już od miesiąca czynić tajne przygotowania do tego aby prezenty były poprawne politycznie. Mąż jakiś czas znosił do domu katalogi z kosmetykami dla cer dojrzałych, następnie z bielizną korygującą, a później wypadały mu z kieszeni oferty biur podróży, teraz widzę gazetki z biżuterią. Współczuję mu bardzo, ale cóż – muszę dać się „zniespodziankować”.

Nastoletnie dzieci tworzą chyba laurkę w rozmiarze Panoramy Racławickiej lub przynajmniej Bitwy pod Grunwaldem, bo ściągają do domu hektolitry farb i zamykają na całe godziny w pokoju.

Jak na razie jestem najbardziej biernym ogniwem tego urodzinowego łańcucha. Nie mam kompletnie żadnego pomysłu na to jak uczcić moje długie życie i wejście w sfertę częstego używania liczby 4. A może powinnam już piec torty lub zamawiać stoliki w restauracji,  albo szukać dobrego chirurga plastycznego?

Nie wiem co mam robić.  A może nic nie zrobię i życie mnie zaskoczy?

Ania B.



Facebook
Reklama
 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat
COUNT:15