Dlaczego nie warto pakować się w taki romans? Bo zawsze wiąże się on z czyjąś krzywdą: krzywdą zdradzanej żony, krzywdą jego dzieci (jeżeli je ma) i wreszcie- z twoją własną krzywdą.
Kobiety decydujące się na nawiązanie intymnej relacji z zajętym facetem mają wiele wytłumaczeń. Tylko jakoś tak się składa, że ich argumenty zwyczajnie nie wytrzymują krytyki... Czy jesteś jedną z nich? A może jeszcze nie zdecydowałaś się na ten krok, ale chciałabyś to zrobić? Jeżeli tak, przeczytaj poniższe kontrargumenty dla wymówek, które pewnie chciałabyś zastosować. Może jednak uznasz, że nie powinnaś...
- „To tylko seks.”- jeżeli rzeczywiście chodzi tylko o to... dlaczego nie możesz znaleźć sobie wolnego kochanka? „Tego kwiatu jest pół światu”! Czy jesteś aż taką egoistką, że dla własnej przyjemności jesteś gotowa podeptać uczucia innych ludzi, być może zniszczyć ich życie? A może jednak to nie tylko erotyczne zauroczenie? Może sama nie widzisz, że już się zadurzyłaś?
- „My się kochamy”- jeżeli rzeczywiście go kochasz, chyba możesz na niego zaczekać? I związać się z nim dopiero kiedy odejdzie od swojej obecnej żony? On twierdzi, że to „na razie” niewykonalne? Czy rzeczywiście? A może... on tak naprawdę cię nie kocha i jesteś dla niego tylko „tą drugą”?
- „Jego związek to fikcja.” Jesteś tego absolutnie pewna? Możesz go kochać i mu ufać, ale tak naprawdę nie poznasz jego sytuacji, to co ci mówi o swojej żonie to tylko JEGO wersja. Może tak naprawdę ich związek przechodzi kryzys, ale ich miłość nie umarła? Może gdyby nie ty, mieliby szansę się dogadać?
- „On nie jest jej własnością”- Twój mężczyzna nie jest oczywiście „własnością” swojej żony, ale w jakiś sposób jednak do niej należy. Złożył jej pewną obietnicę, nałożył na siebie pewne zobowiązanie.
- „Gdyby nie ja i tak miałby inną kochankę”. Ale nie ma innej- ma ciebie. Nie masz pojęcia jak potoczyłyby się jego losy gdybyś nie weszła z nim w intymną relację. Więc przestań usprawiedliwiać się „gdybaniem”.
Katarzyna Lewcun
(katarzyna.lewcun@dlalejdis.pl)
Fot. pixabay.com