Czy rzeczywiście – jak śpiewała legendarna piosenkarka – nie potrzebujemy kolejnych bohaterów? Może i nie, ale cóż zrobić, kiedy ci odchodzą, zostawiając po sobie wszechogarniające poczucie pustki? Niepowetowaną stratę?
Tinę Turner, a właściwie Annę Maę Bullock, z pewnością do grona bohaterek można zaliczyć. Piosenkarka, wbrew temu co mogłoby się nam wydawać, nie miała łatwego życia. Wychowywała się w niezamożnej rodzinie, co w samo sobie nie jest niczym złym, jednak gdy miała 11 lat najpierw opuściła ją matka, a dwa lata później ojciec. Będąc nastolatką, nie miała obojga rodziców, którzy świadomie ją zostawili. Musiała wraz z siostrą zamieszkać u swojej babci i dorosnąć właściwie z dnia na dzień. W młodości dorabiała jako opiekunka lub szpitalna pomoc.
Podczas jednego z jej spontanicznych występów wokalnych w jednym z klubów w St. Louis została dostrzeżona przez Ike’a Turnera, pod okiem którego szlifowała swój głos. Razem z nim stworzyła sceniczny duet, nadając muzyce rockowej z lat 80-tych całkiem nowy wymiar. Mogłoby się wydawać, że wreszcie złapała życie za nogi, ale jej życie prywatne dalekie było od bajki. Jej mąż prowadził dość ekstrawagancki styl życia, a uzależnienie od alkoholu i narkotyków wywoływały agresję. Ike stawał się brutalny, znęcał się nad Tiną fizycznie i psychicznie, co doprowadziło ją do próby samobójczej. Wokalistka dopiero stanęła na nogi po rozwodzie. Wtedy też zmieniła nieco swój wizerunek sceniczny; porzuciła muzyczny styl i zaczęła śpiewać na nowo. Wtedy też, w 1984 r., powstał jej najbardziej znany album – „Private dancer” – który rozszedł się w pierwszym roku po premierze w 8 mln egzemplarzy. Tina Turner współpracowała z wieloma muzykami, reżyserami, nieustannie śpiewała i koncertowała przyciągając na swoje występy wielomilionową publiczność. Była najczęściej nagradzaną artystką rock and rollową w historii – odebrała 70 nagród muzycznych, w tym aż 8 nagród Grammy.
Jej charakterystyczny głos z nutką „chrypki” kojarzy chyba każdy, podobnie jak jej największe przeboje – „Private dancer”, „Tonight”, „Simply the best”, „We don’t need another hero”. Od 2013 roku piosenkarka ciężko chorowała – zdiagnozowano u niej niewydolność nerek i raka jelita grubego. Tina Turner odeszła dziś, w wieku 83 lat.
Jej głos, charyzma, ten szeroki, promienny uśmiech, jakby na przekór trudnościom, zostanie na zawsze z nami. Spoczywaj w pokoju.
Fot. Autorstwa fattkatt from england - tina and eric wembly, CC BY-SA 2.0